By
dowolny system grzewczy spełniał swoje zadanie, kluczową rolę musimy
przyznać rurociągom, rozprowadzającym ciepło po wszystkich
pomieszczeniach obiektu. Stopień precyzji montażu instalacji i izolacji
determinuje poziom zużycia prądu oraz kosztów bieżących – dlatego dobrze
jest posiłkować się producenckimi instrukcjami. W tym artykule omówimy
jednak ogólne reguły dotyczące skutecznych sposobów izolacji.
Izolacja w obrębie systemów HVAC
By dobrze zamontować otuliny izolacyjne na przewodach grzewczych, nie
trzeba geniuszu. Wskazana jest jednak spora dokładność i uwzględnienie
paru fundamentalnych reguł. Pierwsza z nich mówi, iż w trakcie
instalacji, izolowany obiekt musi wykazywać temperaturę minimum 5°C.
Druga, że materiał izolacyjny powinien zostać (pod względem własnej
temperatury) dopasowany do poziomu ciepła wokół. Nim przystąpimy do
łączenia otulin taśmami, musimy upewnić się, czy nie wymagają one
uprzedniego odtłuszczenia i odpylenia. Bez zwrócenia na to uwagi, klej
może minąć się z powołaniem.
Poza tym, szereg złączy, wsporników czy też elementów zawiesi, musi
pozostawać ze sobą w bezpośredniej styczności, gdyż ewentualne odstępy
tworzyłyby niepożądane mostki termiczne. Gdy mamy natomiast do czynienia
z otulinami, które cechują się pokaźniejszymi średnicami bądź
grubością, rekomendowane jest ulokowywanie ich wzdłużnych połączeń w
dolnych strefach rurociągów.
Co z tradycyjnymi otulinami?
Klasyczne otuliny charakteryzują się nacięciami wzdłuż całego materiału,
co czyni ich montaż łatwiejszym niezależnie od średnicy wewnętrznej lub
tego, jaki element izolujemy. Owe nacięcia sprawiają, że otulina staje
się podatna na rozchylenie, a co za tym idzie, naciągnięcie na rurociąg.
By izolacja została zrealizowana właściwie, priorytetem jest
skrupulatność w robieniu wszelkich połączeń materiału. Klasyczne otuliny
nie są wyposażone w samoprzylepną zakładkę, wobec czego ich złącza
podłużne łączy się taśmą bądź zgrzewa się je.
Gdy wybór pada na taśmę, podłużne powierzchnie należy wzajemnie silnie
ścisnąć, po czym pozbawić taśmę jej papierowej powłoki i zgiąć zakładkę –
tę, którą zamierzamy przykleić do złącza. Przy dociskaniu złącza łatwo
jednak naciągnąć taśmę; trzeba więc robić to ostrożnie, by uniknąć
takiego rozwoju akcji. Pozostaje jeszcze jednak, jak wspomnieliśmy,
metoda zgrzewania. W jej myśl, zakładkę pokrycia dociska się do
docelowej powierzchni dzięki specjalnemu żelazku. W ten sposób, by
pokrycie z klejem, już stygnąc, zwarło się na stałe z powierzchnią
przeciwległą. Następnym krokiem jest uniesienie żelazka i umożliwienie w
ten sposób lekkiego ostygnięcia kleju, jednak przy jednoczesnym
trzymaniu powierzchni przylegających. W ciągu tego procesu nieustannie
spoglądamy na zakładkę pokrycia, sprawdzając, czy nie ulega ona
marszczeniu.
Inne opcje
Rynek izolacji nie ogranicza się do rozwiązań opisanych powyżej. Możemy
spotkać się też z otulinami, które są znacznie łatwiejsze w montażu
dzięki samoprzylepnym zakładkom. Ponadto, takie zakładki to gwarancja
tego, że izolacja będzie szczelna i ciągła; o ile oczywiście skorzystamy
z tej opcji właściwie. A zatem, odgięcie samoprzylepnej zakładki to
pierwszy krok. Następnie otulinę trzeba rozgiąć po linii rozcięcia
podłużnego, by w dalszej kolejności nałożyć ją na rurociąg. Najpierw
jednak musimy mieć pewność, że powierzchnia, na której ma znaleźć się
zakładka, nie jest brudna czy mokra. W takim przypadku odspojenie się
kleju jest bardzo prawdopodobne. Zakładając, że wszystko to zostało
uwzględnione i jesteśmy już po nałożeniu otuliny, pozostaje wzajemne
dociśnięcie powierzchni wzdłuż rozcięcia. Wtedy dopiero przychodzi czas
na zdjęcie ochronnego papieru z zakładki.
Gdy mamy to już za sobą, musimy z dużą siłą docisnąć końcówkę taśmy,
zarazem nie naciągając jej całej. Jeśli oceniamy, że w danym miejscu
może dojść do skraplania wodnej pary, zapobiegamy temu, biorąc taśmę i
zaklejając ją wzdłużne połączenie, co będzie stanowić bonusową ochronę.
Generalnie, dodatkowe zabezpieczenie otuliny jest wskazane, a są na to
aż cztery metody. Pierwszy sposób nazywa się „tapelock”. Polega na
przyklejaniu taśmy wokół otuliny tak, by same końcówki taśmy przyklejone
nie zostały. Gdy uzyskujemy taki efekt, możemy przystąpić do ich
sklejenia, lecz w ten sposób, by zachować pojedynczy wystający koniec.
Ten, na samym końcu, przykleja się do taśmy.
Możemy równie dobrze posłużyć się metodą drutu wiązałkowego. Drut ten
zawija się wokół otuliny, tworząc pętle albo spirale. Zamiast drutu
wiązałkowego, zastosowanie mogą znaleźć stalowe/plastikowe opaski, które
jednak nie mogą być ściągane zbyt brawurowo, ponieważ łatwo wówczas o
destrukcję wierzchniej warstwy otulin. Bez względu na to, których z
wymienionych materiałów użyjemy w celu ochrony, końcówki pary otulin
nieodmiennie muszą zostać ze sobą połączone. To natomiast robi się
sposobem zwanym „tapelock”.
Armatura a skuteczna izolacja
W przypadku łączeń prostopadłych rurociągów, ich izolacja przebiega
całkiem łatwo. Obecność trójników wymaga adekwatnego przycięcia otulin.
Trzeba przy tym monitorować izolacyjną ciągłość. Później należy ich
połączenie zakleić przy pomocy taśmy. By wykończyć otulinową końcówkę,
możemy pomóc sobie taśmą aluminiową, choć sprawdzają się też manszety.
Nieco więcej akrobacji wymaga sytuacja, kiedy przewody tworzą
rurociągowe kolana. Zabezpieczenie podobnych elementów nie jest jednak
czymś niemożliwym – można to zrobić, jeśli dotnie się manualnie izolacje
dedykowane prostym rurociągom. Ów sposób, co trzeba przyznać, niesie ze
sobą jednak ryzyko nieszczelności. Aby uchronić się przed takim
scenariuszem, nie marnując zarazem czasu na majsterkowanie we własnym
zakresie, można zdać się na opinie fachowców. Ci natomiast rekomendują
stosowanie elementów-gotowców, które funkcjonują już na rynku i służą
ochronie kolan rurociągowych skutecznie.
IzoSerwis Sp. z o.o.
ul. Północna 14, 62-740 Tuliszków
realizująca projekty dla budownictwa przemysłowego w kraju i zagranicą, poszukuje obecnie kandydatów na stanowisko:
monter izolacji przemysłowej
Miejsce pracy: budowy położone na terenie Niemiec